Luty jest dla mnie miesiącem dużych wyzwań, w ten weekend rozpoczęłam kurs instruktorski. Od lat marzy mi się praca właśnie w tej profesji, jednak dopiero teraz przyszedł na to czas. Ostatnie tygodnie są naprawdę na wysokich obrotach, ale nie odpuszczam biegów ani #30DayChallenge, robię wszystko ale w swoim tempie. Dziś już jestem wypompowana przez intensywne 4h a wczoraj 8h ćwiczeń. 🙂 Dlatego teraz regeneracja , a jutro nowy tydzień i lecimy z LesMills Body Combat!
Ostatnie wpisy
Tagi
bieganie
Biosilk
Body Combat
Bosco Design
CHI
Dieta
dieta bezglutenowa
dieta oczyszczająca
Faroulk
Fit and Jump
fitness
Fitness Camp
fitness na trampolinach
Inne
jedwab
jumping fitness
konkurs
les mills
Malta
mapa marzeń
motywacja
motywatory
odchudzanie
odżywka do włosów
pielęgnacja włosów
postanowienia noworoczne
PowerJump
przepis
przygotowania do ślubu
ptasie mleczko
reebok
sesja
sesja narzeczeńska
SPS Feniks
szkolenia
testowanie
trampoliny
trening
trening na trampolinach
vege
wege
wyjazd
Zdrowie
ćwiczenia
ślub
Archiwum bloga
Facebook
powodzenia! marzy mi się kurs instruktorski, na pewno kiedyś go zrobię, ale raczej jako dodatkową pracę, na weekendy czy wieczory, bo jeżeli o taką główną, to mam inne plany 🙂
Również chciałabym zrobić taki kurs:) Mogłabyś dokładniej o nim napisać?
Świetny blog bardzo mi się tu podoba będę wpadać częściej! Zapraszam też na mojego bloga. Znajdziesz tam konkurs w którym do wygrania bluza!!! Serdecznie zapraszam http://snackbills.blogspot.com miłego dnia:*
Też marzy mi się taki kurs i z dietetyki jeszcze!
Powodzenia! 🙂 Również myślę o takim kursie, ale to już po obronie. Fajnie by było, gdybyś napisała kiedyś, jak to wszystko wygląda od środka 🙂
super:) powodzenia 🙂
niech się spełnią też inne marzenia! ;0
8 godzin ćwiczeń?! Ojej… 🙂
Gratuluję realizacji swoich planów, ambicji, marzeń!
O kurczę. Kurs instruktorski. Samej mi się marzy. 🙂 Może kiedyś zrobię. 🙂
3mam kciuki:)